poniedziałek, 24 listopada 2014

#17 Przemyślenia :)

Witam!

Buszując po internacie trafiłam na pewien  artykuł.

http://biegologia.pl/ktore-dni-nie-wypada-biegac/

Od razu pomyślałam żeby go tutaj wrzucić bo temat jak najbardziej adekwatny dla biegaczy.

Któregoś razu pięknego ja osobiście wracałam sobie już wooolnym truchcikiem do domu wzdłuż bramy cmentarza, oczywiście do terenu mam jakieś 5 m. I sytuacja podobna jak w artykule, zaczepia mnie miła starsza Pani i dość dobitnymi słowy pyta mnie jak tak można po cmentarzu biegać. Niezbyt była Pani zadowolona kiedy jej powiedziałam, że wcale po cmentarzu przecież nie biegam i nikomu nic złego nie robię. Po czym w bardzo niegrzeczny sposób skończyłam naszą "rozmowę" wkładając słuchawki i ucho i pobiegłam dalej.

No bo przecież kiedy biegam niczego nie demoluje, nie śmiecę, nie krzywdzę nikogo ani żadnego przestępstwa nie popełniam. Dbam o siebie, spełniam się, może trochę nieprzyjemnie zaczynam pachnieć po jakiś czasie no ale nie może być idealnie.

Nie przejmujcie się Kochani, ani dniem ani pogodą a przede wszystkim ludźmi.

I....
Biegajcie! :)

niedziela, 16 listopada 2014

#16 Jesień, jesień.

Witam!
Czas leci nieubłaganie, dzień krótszy, noc dłuższa. Coraz zimniej. Zaczyna pojawiać się chęć zrobienia sobie herbatki i schowania się pod kocykiem z dobrą książką i nie ruszania się nigdzie.

Szczerze powiem, że u mnie listopad biegowo zaczął się beznadziejnie. Najpierw dorwała mnie grypa żołądkowa a później jakiś wstrętne choróbsko więc o bieganiu można było tylko pomyśleć i tęsknie spoglądać do buty. Na szczęście już jestem zdrowa i zmotywowana, więc dzisiaj zrobię sobie delikatne rozbieganie a od jutra wracam do normalnego trybu życia :)

Niestety jak już wspomniałam coraz zimniej się robi a co za tym idzie, pora zmienić trochę sposób ubierania. Nie da się już biegać w krótkim rękawku :( Ubolewam nad tym.

Wiadomo, najlepiej zaopatrzyć się w termoaktywną oddychającą odzież. Ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
Ja osobiście zaopatrzyłam się w jednym z marketów w koszulki do biegania. Były w promocji za 5 zł więc zbrodnią by było nie kupić sobie jednej, dwóch... no dobra trzech koszulek.
Kurteczkę upolowałam sobie w secend handzie, nie jest może to szczyt technologicznych osiągnięć jednakże swoją funkcję spełnia. A na nogi? Wszyscy zawsze powtarzali "im bardziej naturalnie tym lepiej", ale w bieganiu jest odwrotnie - im mnie naturalnie tym lepiej. Na szczęście moje leginsy zakupione jakiś czas temu na allegro idealnie wpisują się w tą zasadę więc nie martwię się tym na razie. Trzeba pamiętać, że biegając najbardziej używa się nóg więc w nie i tak jest najcieplej. Jednak ja czasami zakładam sobie podkolanówki (śliczne, kolorowe a mój Przyszły Ślubny zawsze krzyczy, że wyglądam jak wieśniara :)) i mam zamiar sobie zrobić na szydełku jakieś ładne ocieplacze na łydki. Dodatkowo trzeba pamiętać o ochronie dłoni. Ja zrobiłam sobie mintenki i któregoś razu pięknego zapomniałam ich ubrać. Biegam przeważnie wieczorami i po przebiegnięciu 6 km po prostu zrezygnowałam i wróciłam do domu bo bałam się że dłonie to mi po prostu odpadną. Plus tego jest taki, że więcej o nich nie zapomnę. A głowa? Jeszcze nie używam, ale czas najwyższy pomyśleć o jakieś czapce albo opasce.

Na koniec moich wypocin obrazek motywacyjny.


Biegajcie! :)

czwartek, 23 października 2014

#15 Trochę gadania.

Witam!
Dawno mnie tu nie było, ale jakoś brakowało mi weny.
Biegam oczywiście dalej, ostatnio nawet dwa razy poprawiłam swój dystans.
14.10 przebiegłam pierwszy raz dystans 7,1 km ;) natomiast 17.10 - 8,3 km :)
Trochę też poprzestawiały mi się dni treningów a to dlatego, że byłam na Komisji Wojskowej :)
To były szalone dwa dni, ale jeśli ktoś chcę się dowiedzieć czegoś więcej na temat badań lekarskich przed Służbą Przygotowawczą to proszę o wiadomość prywatną.

Żeby notka nie była za krótka, trochę pomarudzę ;P

Co mnie denerwuje podczas biegania?

- przede wszystkim ludzie i ich ciągłe pytania: "a chce Ci się tak biegać", "a po co biegasz", "jak możesz biegać w deszczu", "przecież to męczy", "ja kiedyś chciałam biegać ale potem mnie bolało kolano" i cała masa innych pytań i stwierdzeń. Odpowiadam grzecznie z cichą nadzieją, że kogoś zmotywuje, ale ludzie kochani - jeśli chcecie zadawać takie pytania to chociaż nie podczas treningu, zaczepcie mnie jak idę do sklepu czy jestem na spacerze, kiedy biegam chcę biegać a nie dyskutować o wyższości biegania nad oglądaniem tv.

-psy- kocham zwierzęta, wszelakie pod warunkiem że liczba nich nóg nie przekracza czterech, ale wolno biegające Pimpki i Burki mogą być niebezpieczne. Nie znam psa, więc zapobiegawczo wolę go ominać, na nic są zapewnienia że "on nie gryzie po prostu nie lubi biegaczy/samochodów/rowerów/statków kosmicznych". Pies jest psem i może zaatakować w każdej chwili, a ja lubię moje łydki/kostki i każda inną cześć ciała w takim stanie jak są, więc apel PILNUJCIE SWOICH PUPILI. Już nie wspomnę, że miło by było po nich sprzątać....

-rozliczanie mnie z treningów- wiem, akurat osoby które to robią nie przeczytają tej notki, ale w delikatny sposób uświadamiam im, że mi się to nie podoba. Nie jest fajnie kiedy ktoś obcy (w moim przypadku kilka sztuk sąsiadów) rozlicza Cię z treningów. "Oj Kropa, dzisiaj nie biegałaś" albo "Coś za szybko dzisiaj wróciłaś" i najgorsze "ile już schudłaś?".
Szanowna Pani, ale ja dzisiaj biegałam, tylko, że rano lub idę pobiegać wieczorem, ale to akurat dobry znak, znaczy nie obserwujesz mnie cały dzień. Dalej, to że raz biegam godzinę a raz 40 minut to zależy tylko ode mnie samej, nie zawsze chcę mi się długo biegać, albo najnormalniej w świecie nie mam na to czasu. Ile schudłam?? Nie biegam żeby schudnąć, to jest najważniejsze, a po drugie NIKT ALE TO NIKT NIE CHUDNIE 2 kg podczas jednego treningu, to jest po prostu niemożliwe.
Pozwólcie mi biegać kiedy, jak i gdzie mi się podoba, nie jestem dzieckiem, nie trzeba mnie pilnować.

I dzisiaj to na tyle.
Pozdrawiam.

czwartek, 2 października 2014

#14 Zaległe podsumowanie tygodnia, nowa aplikacja na telefon i coś jeszcze :)

Witam!
Dawno mnie tu nie było.
Miniowy tydzień był udany, jednak spokojny :)
W poniedziałek był czas na ćwiczenia cardio :)
Wspomogłam się tym filmikiem:
https://www.youtube.com/watch?v=jyXXUcrZerw
Uwielbiam Mel B. Po prostu promieniuje energią i bardzo autentycznie sapie :)
Po ćwiczeniach z nią ciężko podnieść się w dywanu :)
Po odpoczynku czas na 6 weidera.
Wygląda to tak:

We wtorek:
Bieg na 4 kilometry. Mam swoja ulubioną trasę na 4 km, W mieście, ale jest tam też bardzo przyjemny odcinek nad rzeką, kilka podbiegów żeby nie było za łatwo,
I oczywiście 6 :)
Środa:
Ćwiczenia siłowe- coś tam wygrzebałam na yt, ale nie pokaże wam bo szału to nie robi :P
I 6 :)
Czwartek:
Mój ulubiony dzień :) Ale o nim już pisałam, 6 km, podbiegi, las, czego chcieć więcej?:)
I 6 :)
Piątek:
Rozciąganie, stabilizacja i dla odmiany 6 :p
Sobota:
Bieg na 2,5 km :) z jednym duuużym podbiegiem ;)
Niedziela:
6 km marszobieg, znaczy miał być bieg, ale z braku mocy był marszobieg, Albo jak ja to wolę nazywać bieg z elementami marszu. Ale ostatnie 2 km przebiegłam wyjątkowo szybko.
No właśnie, ja już tam mam. Pierwszy kilometr do dla mnie straszne męczarnie. Niby pokonuje go spokojnym truchtem, jednak jestem taka jakaś ociężała, bez mocy, 2 i 3 jest już lepszy ale szału nie robi. Dopiero później jest suuuper :) Warto się pomęczyć dla tego momentu :)

Nowa aplikacja:
Odnalazłam w końcu to czego szukałam.
Nike + Running. Co prawda aplikacja jest po angielsku, ale nie jest skomplikowana. Łatwo ją ogarnąć. Jeśli chodzi o łapanie gps. No nie można się spodziewać czegoś specjalnego po aplikacjach, ale w Nike jest o tyle fajnie, że jak zgubi gpsa to dystans i tak liczy - co najwyżej nie wyrysuje dokładnie mapki. Ale to akurat nie jest problem. Jeśli chodzi o mapki - jak utworzy się ona to zaznaczone jest tempo naszego biegu za pomocą kolorów :)
W podsumowaniu pokazuje się standardowo ilość przebytych kilometrów/mil, czas trwania, spalone kalorie. Ponadto widoczna jest pogoda jaka była podczas naszego treningu, można zaznaczyć rodzaj nawierzchni po jakiej biegaliśmy, możemy zaznaczyć jak czuliśmy się po zakończeniu :)
Jeszcze jednym wielkim plusem jest bardzo ciekawy system motywacyjny, mianowicie za poprawienie swoich wyników dostajemy odznaki. Możemy również wybrać sobie plan motywacyjny np. zbieranie punktów nikefuel lub zwiększenia kilometrażu.
Cała aplikacja jest ładna pod względem graficznym. A nasze wyniki możemy analizować również na stronie internetowej :)
Serdecznie polecam.

Pod hasłem "coś jeszcze" kryje się fakt, że we wtorek byłam na rozmowie kwalifikacyjnej w WKU. Ale gdyby ktoś chciał coś więcej się na ten temat dowiedzieć, to proszę napisać maila (jasssmine17@gmail.com).

Dziękuję za uwagę i zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam.

czwartek, 25 września 2014

#13 Przemyślenia po treningu.

Witam!
Trening co prawda był wczoraj, ale warto by coś o nim napisać.
Mój nowy plan treningowy (wiem, wiem znowu nowy, ale po prostu szukam czegoś co będzie mi odpowiadało w 100%). I taki dystans przebyłam.
Czyli bez szału, ale z drugiej strony gdyby nie było o czym to nie bym nie pisała.
Postanowiłam, że pobiegam sobie rano. I tak codziennie wstaję o 6:30, zaprowadzam do przedszkola, więc czemu nie pobiegać rano skoro tyle osób tak to chwali?
Czwartek, dzwono budzik, echhhhhhhh nie za bardzo to lubię, no ale trudno, mus to mus. Wstaję, potem 2 km spacerek, pociecha w przedszkolu więc do domu. Herbatka, kanapka i nagle myśl "czy ja chcę biegać tak wcześnie, przecież mogę się położyć i pospać jeszcze ze dwie godzinki...Zawsze biegałam po południu i było dobrze....
Ale tak samo jak przyszły te myśli, przyszła następna "Kropa ogarnij się! Nie ma złej pory do biegania, są tylko słabe charaktery a Ty jesteś silną babką, wskakuj w buciki i leć". Rozgrzewka, i przed dom
Apilacja do biegania (też zmieniłam) i czekam na sygnał gps. I czekam, 3 minutu, 5 po 10 myśle a w nosie Cię mam, biegnę, może się ogarniesz.
Pierwsze metry - brrrr, zimno. Ale z każdym metrem coraz cieplej, i powietrze jakieś inne, ludzi mało, samochodów też. A przy bieganiu w mieście bywają dość uciążliwi. Gps skacze, raz jest raz go nie ma. Pierwszy kilometr zaliczony, wielka górka też :) Potem przyszedł czas na prawie 4 km przez las. Chyba ulubiona moja trasa, a rano też jakoś inaczej wygląda.
Mówiąc krótko, bieganie rano jest fajne.
Postaram się zacząć roboć zdjęcia na trasach :)
Warto wyjść na poranne bieganie chociaż by żeby podziwiać :)

poniedziałek, 22 września 2014

#12 Coś pięknego....

Witam!

Trafiłam przed chwilą na cudowną stronę w sieci. Pewnie większość z was już ją zna, ale ja trafiłam tam po raz pierwszy.

Strona to www.napieramy.pl.

Jest tam naprawdę dużo motywujących gifów, dużo przydatnych rad, trochę śmiechu, ale ja nie o tym.

Znalazłam tam coś co wywołało u mnie falę, nie falę, morze a nawet ocean łez.

https://www.youtube.com/watch?v=YXL0918JBl4


W tym filmie pokazani są nasi medaliści w Mistrzostw Europy w Zurychu,
Wiem, już trochę czasu minęło od tego wydarzanie, ale to jest temat warty poruszenia nawet za 20 lat.
Dlaczego płaczę oglądając tej film? Po prostu przepełnia mnie dumna, To jest po prostu piękne.

Ciężko mi nawet wyrazić te  emocja które wywołał we mnie ten film.

Chylę czoła WSZYSTKIM uczestnikom JAKICHKOLWIEK zawodów, bez różnicy czy to są szkolne zawody, Maraton Warszawski i Mistrzostwa.
Podziwiam wszystkich ludzi, którzy postanowili zrobić coś ze swoim życiem a nie tylko siedzieć i marudzić jak im jest niedobrze.
Wy wszyscy, Ci którzy wychodzą na przeciw swoim marzeniem, JESTEŚCIE WSPANIALI.
Wasz wysiłek, wasze poświęcenie przyczynia się do stworzenia czegoś pięknego, tej chwili kiedy wszyscy są z was dumni i przy każdej możliwej okazji będą wspominać wasz wyczyn.
Moi drodzy czytelnicy, zwróćcie uwagę, że to nie dotyczy tylko sławnych sportowców. Dotyczy to was wszystkich.
Każdy z nas jest cudowną osobą i każdy może dokonać czegoś wielkiego.
Wystarczy tylko chcieć, i nie szukać wymówek.
WSZYSTKO może być sukcesem. Ale największym sukcesem jest nie poddawanie się gdy jest trudno.
Dlatego nie poddawajcie się nigdy. Róbcie wszystko aby spełnić swoje marzenia.

Noo tak zapomniałabym.
Siatkarze, daliście czadu!!!
BRAWOO!!!
Zgadzacie się ze mną?
Zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam.

niedziela, 21 września 2014

#11 Podsumowanie tygodnia.

Witam!
Dzisiaj podsumowanie tygodnia.
Tydzień mogę zaliczyć do udanych :) Zadowolona z siebie jestem. Choć brakuje mi trochę zumby, ale niestety na razie ze względów różnych muszę ją sobie odpuścić, niestety.
Za to codziennie robię pieszczotliwie nazywaną przeze mnie 6 lorda wiaderko:) Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć o co chodzi. Ojjjj tłuszczyk płacze po wszystkich seriach. Do pomocy używam aplikacji od Caymax :) Polecam ją jak najbardziej.
Co z bieganiem?
Ano, owocnie :)
We wtorek zrobiłam sobie trening w mieście i przebyłam dystans 4,29 km w czasie 29 minut.
W czwartek postanowiłam wybrać się do lasu żeby niezaniedbywać podbiegów. Przez urok biegania po lesie, tych zapachów i ciszy kiedy wróciłam do domu i spojrzałam na telefon okazało się, że przebiegłam 6,18 km w 38 minut :) Taka jestem z siebie dumna. Po treningu czułam się super, ale nie miałam ochoty biegać dalej.
W sobotę jak to zazwyczaj bywa wybrałam się na rower. No i oczywiście  mój telefon zaprotestował i nie chciał złapać gps. Jednak jako kilometroholiczka za pomocą mapy googli, obliczyłam, że przejechałam około 30 km.
Kilka słów o miejscu gdzie jeździłam. Ponownie wybrałam się na ścieżkę rowerową  która łaczy moją miejscowość Złocieniec z Połczynem Zdrój. Łączna długość trasy to 27 km, które są wyjątkowo spokojne, bez pojazdów i fajerwerków.
Po powrocie do domu, korzystając z tego, że moje mięśnie są rozgrzane wyszłam pobiegać. Jednakże okazało się, że na rowerze da się zmęczyć więc przetruchtałam sobie około 3 km :)
A dzisiaj zasłużony dzień leniucha :) Tylko 6 sobie machne wieczorkiem.
Pozdrawiam !